Google znowu na cenzurowanym
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przyznał każdej osobie prawo do bycia zapomnianym. Wyrok zmienia w istotny sposób sytuację osób, które walczyły do tej pory z gigantem o zachowanie prywatności. Trybunał Sprawiedliwości UE przyznał każdej osobie prawo do bycia zapomnianym.
Co to oznacza dla Kowalskiego?
Musi on wiedzieć, że może zażądać od giganta z Mountain View usunięcia każdej informacji na swój temat, szczególnie tych niekorzystnych, ale wprowadzonych z poszanowaniem prawa.
Należy jednak pamiętać, że wyrok nie ma charakteru bezwzględnego i musi zostać zachowana równowaga pomiędzy poszanowaniem życia prywatnego, a prawem dostępu do informacji.
Przyczynkiem do wprowadzenia zmian było założenie, że nawet w przypadku popełnienia przestępstwa, sprawcy przysługuje prawo do zatarcia skazania. W przestrzeni cyfrowej niestety nie działał taki odpowiednik i wszystkie materiały oraz informacje, nawet te sprzed wielu lat, są w łatwy sposób dostępne dla każdego internauty. Dodatkowo należy podkreślić, że Internet roi się od danych nieprawdziwych, oderwanych od rzeczywistości, jak choćby szkalujących wypowiedzi naszych konkurentów. Wszystkie dane są przechowywane bez ograniczenia czasowego i mogą potencjalnie wpływać na przyszłe życie lub karierę. Dlatego taki wyrok wydaje się krokiem w dobrą stronę i daje w końcu zwykłym użytkownikom możliwość skutecznego wyegzekwowania prawa do bycia zapomnianym.
W jaki sposób można usunąć dane?
Google umożliwia złożenie specjalnego wniosku o usunięcie linków zawierających nasze dane osobowe. Specjalna strona, przy pomocy której możemy tego dokonać, znajduje się pod tym adresem:
https://support.google.com/legal/troubleshooter/1114905
Znajdziemy tam wiele kategorii i przed przystąpieniem do składania wybieramy tę, jaką dotyczy nasza sprawa.
Musimy pamiętać, że złożenie wniosku nie oznacza automatycznie całkowitego usunięcia danej informacji lub linku z Internetu. Google rozpatruje każdy taki wniosek indywidualnie i analizuje, czy istnieje podstawa o ubieganie się usunięcia linka z wyszukiwarki. Administrator danych może odmówić usunięcia danych w określonych sytuacjach. Przykładem mogą być linki do stron dotyczących nadużyć finansowych, postępowań karnych, nieprawidłowości w wykonywanej pracy zawodowej lub zachowań przedstawicieli władzy.
Warto również wspomnieć, że wyegzekwowanie skuteczności takiego wniosku może okazać się niezwykle trudne. Dzieje się tak dlatego, ponieważ Google usuwa tylko konkretny link, o który wnioskowaliśmy. Specyfika Internetu jest taka, że informacje w cyberprzestrzeni są często kopiowane, pojawiają się w różnych miejscach co oznacza, że będziemy zmuszeni do składania żądań w stosunku do każdej z tych stron indywidualnie.